Pracovite.pl
  • Blog
  • Kontakt
  • Dodaj Ofertę Pracy
  • Logowanie do Panelu Pracodawcy
Przełącz nawigację Pracovite
  • Blog
  • Kontakt
  • Dodaj Ofertę Pracy
  • Logowanie do Panelu Pracodawcy

Praca, życie, ja – czyli trzy rzeczy, które nie zawsze idą w parze

26/05/202525/05/2025 Pracovite 0
Umieszczono w Work-life Balance

Praca, życie, ja – czyli trzy rzeczy, które nie zawsze idą w parze

26/05/202525/05/2025 Pracovite 0

Kiedyś myślałam, że „balans” to coś, co można osiągnąć raz na zawsze. Że to jak noworoczne postanowienie, które zapisujesz w notesie i od jutra wszystko się magicznie układa: w pracy jesteś efektywna, w domu obecna, a w sobie – spokojna. Dziś już wiem, że to trochę jak z dietą: z zewnątrz wygląda jak plan, ale od środka to zlepek kompromisów, odstępstw i szukania sensu w tym, że znów zjadłaś obiad przed laptopem.

Piszę to jako kobieta, która przez 8 lat pracowała jako specjalistka ds. marketingu w dużej firmie. Nie korpo z serialu, ale wystarczająco dynamiczne, by rozciągnąć dzień do granic możliwości i nauczyć się pisać posty, robiąc jednocześnie prezentację i planując kampanię.

Czy byłam wtedy szczęśliwa? Czasami. Czy miałam work-life balance? O, zdecydowanie miałam… ale tylko w folderze z nazwą „do wdrożenia”.

„Złota godzina” nie istnieje, jeśli nie pozwolimy jej zaistnieć

Rano budzik o 6:30, bo przecież „fajnie jest mieć chwilę tylko dla siebie”. Ta chwila kończyła się, zanim zaczęła, bo gdzieś między szybkim prysznicem a sprawdzeniem maili już byłam w głowie w pracy. Czułam, że jestem w trybie „on” od momentu otwarcia oczu. Tylko że ten tryb miał coraz więcej bugów: rozdrażnienie, zmęczenie bez powodu, wewnętrzne wycofanie – mimo że z zewnątrz wszystko się zgadzało.

W pracy miałam opinię ogarniaczki. Czułam nawet dumę z tego, jak bardzo potrafię się rozdwoić. Byłam z tych kobiet, które mówią: „Jasne, zrobię to”, nawet jeśli już miały trzy inne pilne zadania.

Dziś widzę, że to nie była ambicja. To było poczucie, że nie mogę odpuścić. Bo wtedy ktoś pomyśli, że nie zasługuję na miejsce, które mam.

Gdzie w tym wszystkim jestem ja?

Praca. Życie. Ja. Trzy rzeczy, które niby powinny się uzupełniać. A jednak najczęściej coś wypada. I zwykle – jestem to ja. Bo przecież deadline, bo dziecko chore, bo trzeba zrobić zakupy, bo koleżanka prosi o pomoc. Bo od siebie jakoś najłatwiej nam zrezygnować.

Pamiętam, jak raz po powrocie z urlopu (a raczej „urlopu” – z laptopem i telefonem) usiadłam wieczorem na kanapie i nie wiedziałam, co ze sobą zrobić.

Wszystko było cicho, nikt niczego ode mnie nie chciał – a ja byłam kompletnie zagubiona. Jakby zniknęło moje lustro i nagle nie widziałam, kim jestem bez tej nieustannej gotowości do działania.

Co się zmieniło?

Nie było jednego przełomu.

Nie odeszłam z hukiem, nie wyjechałam do Tajlandii na pół roku medytować. Ale zaczęłam się budzić – po trochu. Odpuściłam wieczne „muszę”. Dałam sobie pozwolenie na „nie wiem”. Zaczęłam rozpoznawać znaki, których wcześniej nie chciałam widzieć – zmęczenie przestałam nazywać lenistwem, a potrzebę spokoju – słabością.

Oto trzy rzeczy, które wprowadziłam (i które nie zawsze wychodzą, ale robią różnicę):

Blok ciszy w kalendarzu – raz dziennie godzina tylko dla mnie. Bez spotkań, bez zadań, bez tłumaczenia się. Czasem po prostu siedzę i patrzę przez okno. I nie mam z tego wyrzutów sumienia. Innego dnia idę na spacer bez celu, tak po prostu, żeby przestawić głowę z trybu „wydajność” na „istnienie”. Ten blok stał się moim azylem – czasem piszę w nim dziennik, czasem uczę się czegoś nowego, a czasem naprawdę nic nie robię i uczę się, że to też jest w porządku. Zdarza się, że ktoś próbuje go zająć („Masz chwilkę na szybki call?”), ale wtedy mówię spokojnie: „W tym czasie mam inne zobowiązanie”. I nie muszę dopowiadać, że chodzi o mnie samą.

Cisza po 19:00 – telefon służbowy leży w drugim pokoju. Nauczyłam się nie odpisywać od razu. Na początku bolało – jak detoks. Miałam wrażenie, że tracę kontrolę, że „coś mnie ominie”. Ale świat się nie zawalił. Maile poczekały, a ja zyskałam coś znacznie cenniejszego – wieczory, które zaczęły należeć z powrotem do mnie. Z czasem wprowadziłam też cichą niedzielę – dzień bez służbowych wiadomości, przeglądania LinkedIna i „przygotowywania się mentalnie do poniedziałku”. Niedziela to teraz dzień na las, książkę albo zwyczajnie – bycie offline. Moje otoczenie przyzwyczaiło się, że wtedy nie jestem dostępna. I jeśli mam być szczera – czuję przez to większy szacunek, również wobec siebie.

Spotkania ze sobą – raz w tygodniu zapisuję w notesie, jak się czuję, co mi służyło, co mnie drażniło. Nie robię z tego tabelki, nie analizuję. Po prostu chcę siebie usłyszeć. Bo przez lata słyszałam wszystkich – tylko nie siebie. Czasem robię to rano w sobotę przy kawie, czasem późnym wieczorem, kiedy dom już śpi. To chwile, w których nie jestem dla nikogo – tylko dla siebie. Zdarza się, że z tych notatek wychodzi mi jakiś wniosek – że z kimś muszę szczerze porozmawiać, że coś mnie wypala, że za czymś tęsknię. Ale czasem to po prostu przestrzeń na bycie sobą bez masek. Ostatnio zaczęłam też dopisywać pytania: „Czego dzisiaj naprawdę potrzebuję?” albo „Co mogłabym zrobić jutro tylko dla siebie?”. To małe pytania, które czasami zmieniają bieg tygodnia.

Balans to nie cel, tylko kierunek

Zrozumiałam, że work-life balance to nie szczyt, który się zdobywa. To bardziej jak chodzenie po linie – raz idziesz pewnie, innym razem się chwiejesz. I to jest okej. Jesteśmy przecież tylko (i aż!) ludźmi. A my, kobiety – często próbujemy być wszystkim dla wszystkich. I zapominamy, że nie musimy być idealne, żeby być wystarczające.

Dlatego jeśli dziś znów otwierasz laptopa po 22, bo „jeszcze tylko jeden mail”, zatrzymaj się na chwilę. Zadaj sobie pytanie: czy mogę go wysłać jutro? Czy mogę dziś być po swojej stronie?

Może ten tekst to właśnie Twój „blok ciszy”? Może to sygnał, że nie jesteś w tym zmęczeniu sama. A może po prostu potrzebowałaś, by ktoś Ci przypomniał: Ty też jesteś ważna. Nawet wtedy, gdy nic nie robisz. Zwłaszcza wtedy.

Post Views: 23

Posty dodane przez Pracovite

Archiwum Autora Strona Autora
Umieszczono w Work-life Balance

Nawigacja wpisu

Jak przygotować się do rozmowy o podwyżce? O odwadze, liczbach i cichym głosie wewnętrznym
„Nie musisz być perfekcyjna, ale musisz być ciekawa” – rozmowa z Martą, która od 8 lat pracuje w marketingu

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


cropped-pracovite-logo-1-1.png

Blog
Regulamin
O nas
Kontakt

Znajdziesz nas także w Social Mediach:

Oferty pracy copywriting
Oferty pracy tłumaczeń
Oferty pracy biurowej
Oferty pracy zdalnej
Oferty pracy design
Oferty pracy budowa stron www
Oferty pracy IT
Oferty pracy Wordpress

Pracovite.pl @ 2025